Arte i felinoterapia

Dzień dobry! Zeszły piątek minął nam w Środowiskowym Domu Samopomocy „Ognik” pracowicie. Ponownie w dwuosobowym składzie – ja oraz felinoterapeutka Monika Góralska. Tym razem podzieliliśmy się jednak na grupy. Ja zająłem się muzykoterapią, a w pomieszczeniu obok Monika wraz z kotką Mirrą prowadzili kocie zajęcia. Po doświadczeniach z ostatniej arteterapii, tym razem postawiłem na ambientowe dźwięki instrumentów, tak aby wprowadzić Uczestników w stan medytacji. No i nie spłoszyć kota! I udało się. Jedna z terapeutek prawie odpłynęła na kanapie w rytm relaksującej muzyki. Monika natomiast wiodła prym w sali obok. Mirra zahipnotyzowała wszystkich uczestników swoim wspaniałym usposobieniem i futrzastym ogonem. W pewnym momencie położyła się na stole, a Uczestnicy, ku jej zadowoleniu, obłożyli ją plastikowymi grzybkami, w końcu jest jesień.

Udało nam się wszystkich trochę wyciszyć, co nie zawsze jest łatwe, kiedy w środku niepełnosprawnych ciał buzują emocje, które tak trudno jest wypowiedzieć na zewnątrz. Ale można wyrazić. Próbując uderzyć pałeczką w elektroniczną perkusję, lub po prostu głaszcząc kota. Wtedy świat przez chwilę wydaję się lepszym miejscem, pełnym wyrazu.

Serdecznie pozdrawiam,
Jacques de Chiffon