Už jsem velmi unavený, ale…
Tak się składa, że jestem półkrwi Toruńczykiem. Dlatego z entuzjazmem przyjąłem wiadomość od Pana Marka. Okazało się, że Pan Marek mieszka w Toruniu, a dodatkowo jest samotnym ojcem trójki dzieci, w tym jednego w rodzinie zastępczej. Napisał, że przydałaby mu się pomoc materialna. I tak w zeszły wtorek, z moimi niezastąpionymi Wolontariuszami: Marianem i Robertem, przygotowaliśmy to co mogłoby się przydać: masę ciuchów dziecięcych, zabawki, książki odpowiednie do wieku, trochę bajek na DVD oraz sam odtwarzacz DVD (bo Pan Marek nie miał). No, a jak już wszystko wyładowaliśmy na miejscu z Panem Markiem z busa, to miałem jeszcze trochę czasu by odwiedzić stare rodzinne kąty. Oraz oczywiście nabyć pierniki na jutrzejsze Mikołajki. Co akurat pasuje, bo Kopernik też Mikołaj, no a dodatkowo zatrzymał Słońce, a poruszył Ziemię. A Ziemian dobrze jest czasami poruszyć, bo może coś dobrego z tego wyniknąć. Kto wie?
Tymczasem korzystając z okazji dziękuję wszystkim wspaniałym Ludziom, którzy codziennie mnie odwiedzają, przynosząc na akcję świąteczną dla ubogich środki higieniczne, skarpety i słoiki. Jedna paczka doszła do Fundacji aż z Oświęcimia. Jesteście Wielcy!
Good night and good luck,
Jacques de Chiffon