Magazyn Dobra w Mosinie

God morgen. Ha en fin dag!

Ci z Państwa, którzy śledzą moje poczynania, wiedzą, że od dłuższego czasu starałem się znaleźć odbiorców na ogromne ilości ubrań damskich i dziecięcych, które weszły w moje posiadanie i zalegały w magazynie. Moją główną grupą odbiorców byli przeważnie Panowie, a okres pandemii sparaliżował wiele prężnie działających do tej pory poznańskich inicjatyw. I tak też, starając się pomóc, uwolniłem od ogromnej ilości ubrań PoDzielnię (na początku pandemii), a następnie Siostry Elżbietanki (na jesień), które zostały ubraniami sparaliżowane i utrudniały im one codzienne funkcjonowanie przy Jadłodajni na ulicy Łąkowej. Przez ponad rok usiłowałem na odzież znaleźć odbiorców. Jeździłem po Polsce do każdego, kto się zgłosił. Jednak to wciąż było za mało.

W tym roku poznałem Agnieszkę Budną z Mosiny. Przy domu prowadzi „Magazyn Dobra”, gdzie z córkami i znajomymi do pomocy stworzyła punkt segregacji ubrań i dalszego kolportażu do najbardziej potrzebujących. Zaopatruje swoją rodzinną Mosinę, ale także Puszczykowo, Kórnik, Śrem, Kościan i wszystkie te małe miejscowości w jej okręgu, w których ktokolwiek może czegoś potrzebować. Udało nam się nawiązać współpracę i do Agnieszki trafiły trzy ostatnie busy z ubraniami damskimi i dziecięcymi, ale także sprzęty AGD, meble, wózki i zabawki. Dziś podjechałem do „Magazynu Dobra” już z ostatnim transportem, a Agnieszka, mimo niedyspozycji spowodowanej rwą kulszową, rzuciła mi się z uśmiechem na twarzy do pomocy. Musiałem ją więc wyhamować i prosić, aby tym razem pozwoliła mi samemu rozpakować busa. Agnieszko – serdecznie Ci dziękuję za Twoje ogromne serce!W fundacji pozostały nadal ubrania męskie, które będę kolportował wedle potrzeb. A na koniec zachęcam wszystkich do zakupów odzieżowych z głową. Nie kupujmy więcej niż potrzebujemy. Nikt nie będzie nas mniej lubił za to, że chodzimy znowu w tym samym, no a jeśli już przestanie, to znaczy, że nie warty był naszej przyjaźni. Za to środowisko będzie nam na pewno wdzięczne za rozważne zakupy. Wszystkie nasze ubrania w końcu trafią na śmietnik, starajmy się więc nie kupować rzeczy z poliestru, który się nie rozłoży. Tanie ubrania z sieciówek, jak bardzo byśmy chcieli tego nie widzieć, są uszyte dzięki taniej sile roboczej, w tym dzieci. Nie kupujmy ich, mając nadzieję, że taka solidarność ostatecznie poprawi warunki życiowe pracowników z krajów trzeciego świata.

Pozdrawiam,
Jacques de Chiffon

ps. A także ogromne podziękowania dla Agnieszki Ostrowskiej za ogromną pomoc w ostatnim czasie – bez Ciebie nie udałoby mi się wyjść z ciuchowej apokalipsy!