Ukraina #7

Udało się dziś ostatecznie odgruzować Fundację (ale przecież także mój dom, bo tu mieszkam!) z ubrań, które od Państwa otrzymaliśmy w dużych ilościach. Ilości te przerosły nasze potrzeby i możliwości i niestety mocno sparaliżowały nasze działania na rzecz Ukrainy, bo jesteśmy niewielką organizacją. Dziś bus pełen worków posegregowanych ubrań, z których spuszczamy odkurzaczem powietrze, a później streczujemy, żeby zajmowały jak najmniej miejsca, trafił do Mosiny do Agnieszka Antoniewicz, która prowadzi przy domu „Magazyn Dobra”, gdzie z córkami i znajomymi do pomocy stworzyła punkt segregacji ubrań i dalszego kolportażu do najbardziej potrzebujących, obecnie także w dużej mierze Ukrainców. Zaopatruje swoją rodzinną Mosinę, ale także Puszczykowo, Kórnik, Śrem, Kościan i wszystkie te małe miejscowości w jej okręgu, w których ktokolwiek może czegoś potrzebować. Bardzo Tobie dziękuję za uratowanie Jacka z Szafy po raz kolejny z opałów!

Jutro kompletujemy kolejny transport na Ukrainę. Jedzie nasz przyjaciel Misza, którego gościliśmy w Fundacji wraz z jego bliskimi. Teraz kiedy jego rodzina jest już bezpieczna, włącza się w walkę. Prosił mnie o następujące rzeczy, jeśli ktoś z Państwa jeszcze ma możliwość pomocy i chęci, bo wszyscy jesteśmy już bardzo zmęczeni:szelki CAT (Combat-Application-Torniquet), śpiwory, karimaty, zapałki, konserwy, kawa, herbata, koce, leki, w tym leki zatrzymujące krew, bandaże, lekarstwa, termosy, tkaniny do szycia odzieży wojskowej (kolory: zielony, szary, czarny), generator benzyny na światło, piły łańcuchowe, skarpetki męskie, zapałki, taśma, palniczki gazowe wraz z wkładami

Dobrej nocy,
Jacques de Chiffonps.

NA CHWILĘ OBECNĄ NADAL NIE ZBIERAMY UBRAŃ I ZABAWEK!!!